Zdjęcie zaczerpnięte z internetu: https://www.facebook.com/tkliwinihilisci/photos/pb.133754046662996.-2207520000.1402332824./697216143650114/?type=3&theater |
Tydzień później pojechałam na imprezę urodzinową Oliwii. Nasze rodziny od lat były ze sobą zaprzyjaźnione i utrzymywały bliskie kontakty , ale niestety, ja i Oliwia nie nadawałyśmy na tych samych falach. Ze wszelkich sił starałyśmy się być dla siebie miłe, serdeczne i życzliwe, ale nic z tego – nasze aury się gryzły. Zastanawiałam się, dlaczego właściwie mnie zaprosiła. Pewnie dlatego, że tak wypada. Trzeba stwarzać pozory.
Gdy weszłam do pokoju i usiadłam w fotelu, popatrzyłam na zebrane przy stole dziewczyny: Urszulę, Brygidę i Annę. Oto one – kochające matki i doświadczone, znające życie mężatki. No i ja – marzycielka czekająca na nieistniejącego księcia z bajki. Gdybym była przybyszem kosmosu i patrząc na koleżanki Oliwii, miałabym opowiedzieć, czym jest ziemska istota zwana kobietą, powiedziałabym, że to stwór, który wciąż musi narzekać. Anna z miną cierpiętnicy oświadcza, że już piątą noc nie spała. Ula, przekrzykując gości, opowiada, jakie pracochłonne ciasto upiekła i jak to się namęczyła, aby swojemu Misiaczkowi zrobić przyjemność. Kwestia Misiaczków to już zupełnie inna historia. Ta ma Miśka, tamta ma Miśka. Miś, Miś i Miś… Można domniemywać, że chodzi o jednego i tego samego mężczyznę, ale nie! Bo jeden Misiek lubi swojski chlebek, drugi kocha ciasto, a trzeciemu najbardziej smakują pierogi teściowej. Ogólnie rzecz ujmując, mężczyzna to coś, co przysparza trosk, ale z różnych pobudek trzeba go posiadać. Nigdy kobiety nie zrozumie, nigdy jej nie pomoże i w ogóle wszystko zawsze jest na jej głowie… A co z seksem? Do rozmnażania to rzecz niewątpliwie potrzebna, ale „słuchaj moja droga… ile to myśmy się z Miśkiem natrudzili, zanim się Kamil urodził!”. Gospodyni poważnie kiwa głową i mówi: „Ja i Miś też. O, kooochana!”. I zaczyna się rozmowa o ginekologach, cenach i lekarzach szarlatanach, jak ten Anny, który żadnej dolegliwości nie stwierdziwszy, najzwyczajniej w świecie kazał jej współżyć z mężem. Seks to tylko obowiązek i żadnych rozkoszy nie daje. Do tego Brygida, otyła koleżanka Oliwii, opowiada właśnie, jak to miała na nodze żylaki i podczas zabiegu pobierali jej wycinek skóry z pochwy…
– Z czego ci ten wycinek brali?
– Mówię przecież, że z pochwy...
– A nie tak przykładowo z pachwiny?
– Co? Ano tak, z pachwiny…
Bądźmy wyrozumiali! Jeżeli Brygida zamiast pachwin ma pochwy, seks ją rzeczywiście może męczyć.
– A ty kiedy wyjdziesz za mąż? – zagadnęła Oliwia. – Nie chcę ci wieku wypominać, ale trzydziestka na karku, pora się za chłopem obrócić.
– Dzidziusia byś już miała – dodała Anna.
– Do robienia dzieci mąż nie jest potrzebny.
– Zbyt wybredna jesteś – rzuciła z dezaprobatą Oliwia.
– Daj jej spokój! – przyszła mi z odsieczą Urszula. – Lepiej otwórzmy szampana i wypijmy toast. Najlepszy i najdroższy, jaki był w sklepie.
– Jaki szampan? To jest zwykłe wino musujące! – prychnęła pogardliwie Brygida.
– Ale mówi się szampan. No kochana! Twoje zdrowie!
– Weronika, przypilnuj dzieci! – zarządziła Oliwia, wyciągając kieliszki.
– O tak! Kamilku, idź do cioci, niech zobaczy, jak to dobrze mieć dzieci! My to mamy na co dzień – zaszczebiotała Anna.
Spojrzałam na nią z wściekłością i zaczęłam gonić po pokoju przeraźliwie ruchliwego Kamilka. Brzdąc właśnie zabrał ze stołu butelkę i z szatańskim chichotem zaczął uciekać, kierując się prosto na stolik ze szklanym blatem (...)
– Z czego ci ten wycinek brali?
– Mówię przecież, że z pochwy...
– A nie tak przykładowo z pachwiny?
– Co? Ano tak, z pachwiny…
Bądźmy wyrozumiali! Jeżeli Brygida zamiast pachwin ma pochwy, seks ją rzeczywiście może męczyć.
– A ty kiedy wyjdziesz za mąż? – zagadnęła Oliwia. – Nie chcę ci wieku wypominać, ale trzydziestka na karku, pora się za chłopem obrócić.
– Dzidziusia byś już miała – dodała Anna.
– Do robienia dzieci mąż nie jest potrzebny.
– Zbyt wybredna jesteś – rzuciła z dezaprobatą Oliwia.
– Daj jej spokój! – przyszła mi z odsieczą Urszula. – Lepiej otwórzmy szampana i wypijmy toast. Najlepszy i najdroższy, jaki był w sklepie.
– Jaki szampan? To jest zwykłe wino musujące! – prychnęła pogardliwie Brygida.
– Ale mówi się szampan. No kochana! Twoje zdrowie!
– Weronika, przypilnuj dzieci! – zarządziła Oliwia, wyciągając kieliszki.
– O tak! Kamilku, idź do cioci, niech zobaczy, jak to dobrze mieć dzieci! My to mamy na co dzień – zaszczebiotała Anna.
Spojrzałam na nią z wściekłością i zaczęłam gonić po pokoju przeraźliwie ruchliwego Kamilka. Brzdąc właśnie zabrał ze stołu butelkę i z szatańskim chichotem zaczął uciekać, kierując się prosto na stolik ze szklanym blatem (...)
Iga Adams SMAK MIŁOŚCI
Premiera 8 lipca 2014
Wydawnictwo Damidos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz