sobota, 18 października 2014

Single i rozczarowania

„Świat randek jest jak jakaś dziwna gra w blefowanie i podwójne blefowanie, a mężczyźni i kobiety strzelają do siebie z przeciwnych stron okopów. Zupełnie jakby istniał pewien zbiór zasad, których wszyscy powinni się trzymać, ale nikt nie wie, jak one brzmią, więc każdy wymyśla sobie własne. Kończy się na tym, że twój facet cię rzuca, bo nie przestrzegałaś zasad, ale jak miałaś przestrzegać, skoro nawet nie wiesz na czym polegają?” – nie ma chyba na świecie kobiety, mającej się za fankę Bridget Jones, która nie kojarzyłaby tego cytatu z wiecznie poszukującą miłości i gnębioną przez pech Brytyjką. Na fali jej popularności Helen Fielding udało się dorobić pokaźnego majątku, powstała nawet filmowa adaptacja książki, z Renée Zellweger w rolach głównych.

Przyznam, że nigdy nie przepadałam za tą przysadzistą singielką, zmagającą się ze swoją nadwagą i licznymi problemami sercowymi, dlatego też każda lektura przywołująca jej postać budzi we mnie wewnętrzny opór. Nie inaczej było z powieścią „Smak miłości”, opublikowaną nakładem wydawnictwa Damidos. Autorka, Iga Adams, stworzyła historię niezupełnie miłosną, choć bez wątpienia wątek romansowy odgrywa w niej kluczową rolę. Perypetie Weroniki, która desperacko próbuje zapomnieć o dawnej miłości, stosując starą zasadę „klin klinem”, z pewnością spodobają się zwolenniczkom lektur lekkich łatwych i przyjemnych, ale z wyrazistymi postaciami i odrobiną humoru. W przypadku Adams humor jest często czarnym humorem, zaś lekturę można traktować jako karykaturalny obraz zarówno mężczyzn, jak i damsko-męskich stosunków.

Więcej na: http://www.granice.pl/opinia,smak-milosci,1243638,39923

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz