wtorek, 29 kwietnia 2014

Bezustannie atakuję życie....


Bezustannie atakuję życie,
wydobywając z niego całe bogactwo,
poszukując odpowiedzi 
na wszystkie 
stawiane pytania,
wyciskając z niego nawet ból.
Plądruję życie, poluję na nie.

Marita Golden

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Optymista...

Zdjęcie zaczerpnięte z internetu: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151976036167484&set=pb.135346702483.-2207520000.1398702328.&type=3&theater

niedziela, 27 kwietnia 2014

Jan Paweł II o dzieciach.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jan-pawel-ii-wielki/yhfwn
"Miłość, o której mówię oznacza, że musisz kochać Boga w zamian za Jego miłość, a uczynisz to, kochając każde inne dziecko Boże na tej ziemi".

Castel Gandolfo, 1979r.



"Pragnę... wypowiedzieć tę radość, jaką dla każdego z nas stanowią dzieci, wiosna życia, zadatek przyszłości każdej dzisiejszej ojczyzny."

Nowy Jork, 2 X 1979r.


"Dziecko jest źródłem nadziei. Mówi ono rodzicom o celu ich życia, reprezentuje owoc ich miłości. Pozwala również myśleć o przyszłości".

Castel Gandolfo, 1979r.


http://przedszkolebratkowice.edupage.org/text4/?subpage=4
"W codziennym trudzie, w wysiłku umysłu, woli serca - obraz dziecka pozostaje dla człowieka natchnieniem i źródłem nadziei".

Nigeria, 1982r.


"Zawsze się raduję, spotykając dzieci. Pan Jezus także znajdował w tym radość! "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie; nie przeszkadzajcie im, do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie" (Mk 10, 14)".

Olsztyn, 1991r.


"Wiecie, jak bardzo Jezus kochał dzieci i jak lubił przebywać z nimi. Wy także jesteście Mu bradzo drogie".

St. Louis, 26 I 1999r.


"Drodzy chłopcy i dziewczęta, wy jesteście nadzieją ludzkości. Niech miłość Chrystusa rozszerzy się dzięki wam na wasze otoczenie, na wasze rodziny i na cały świat".

Watykan, 2 I 2000r.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jan-pawel-ii-wielki/yhfwn

sobota, 26 kwietnia 2014

kwiecień 2014 - zieeeelono



Nie oceniaj swojego życia 
w kategoriach osiągnięć,
codziennych czy wyjątkowych...
Przebudź się i przyjrzyj się temu,
co napotykasz po drodze.
Ciesz się kwietami, które istnieją
dla twojej przyemności,
wschodem słońca,
małymi dziećmi,
deszczem i ptakami.
Wchłaniaj to wszystko w siebie...
Nie istnieje droga do szczęścia,
bo szczęście jest drogą.

Wayne W. Dyer




piątek, 25 kwietnia 2014

Chcę iść na całość - zaangażować się bez reszty.




Chcę iść na całość -
zaangażować się bez reszty.
Małe dawki, 
umiarkowana miłość, 
robienie czegoś połowicznie -
to nie dla mnie.
Lubię nadmiar:
listy, od których
listonosza bolą plecy,
książki wylewające się z okładek,
goście, dla których zawsze 
jest za mało krzeseł.

Anais Nin

niedziela, 20 kwietnia 2014

Radosnych świąt...

Witajcie kochani! Jak mijają Wam święta...?

Ja zaliczyłam rodzinne spotkania i teraz siedzę na balkoniku i rozkoszuję się moim zajączkiem.....

Udanego świętowania! 


piątek, 18 kwietnia 2014

Wesołych Świąt.

Zdjęcie zaczerpnięte z internetu
http://wsamopoludnie.rapp.pl/?page_id=192
Kochani! Życzę Wam zdrowych, błogosławionych Świąt!

Bądźcie szczęśliwi, przeżywajcie ten czas tak jak chcecie, po swojemu, w gronie rodzinny i przyjaciół lub w zupełnej samotności. 

W domu lub na łonie przyrody....

Czytajcie, oglądajcie telewizję, odwiedzajcie znajomych, nie zapomnijcie też o Bogu. Na różny sposób można wielbić Pana, przeżywać cud Zmartwychwstania. Jesteśmy odmienni, więc nasza wiara też w różnoraki sposób się objawia. Jedni potrafią mówić o swojej miłości do Chrystusa, inni nie. Nie są jednak ważne słowa lecz czyny. Bądźmy dla siebie dobrzy, przebaczajmy innym ich słabości bo sami też nie jesteśmy doskonali. Mylimy się, upadamy, zawodzimy tych, którzy tak bardzo nam ufali. 

Jesteśmy grzeszni – jesteśmy ludźmi, nie aniołami. 


To właśnie za nas Chrystus oddał życie.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Wywiadu nie będzie....

W Niedzielę Palmową planowałam zamieścić wywiad z księdzem. Niestety duchowny nie dał rady w terminie odpowiedzieć na moje pytania. W porządku, rozumiem…

Wobec tego przesunęłam wywiad na Wielki Czwartek.

Miało być pięknie, pobożnie i wzniośle. Mieliśmy rozmawiać o Triduum Paschalnym ,tajemnicy Wielkanocy i radości płynącej ze Zmartwychwstania Pana.

Miało być, ale nie będzie….

Z różnymi osobami rozmawiałam: z matkami, autorami, dziennikarzami, przedsiębiorcami, sportowcami.Wielu z nich żyje mocno, ostro i szybko... Mimo to zdołali odpowiedzieć na moje pytania, nie zawiedli i bezbłędnie wywiązali się ze swojego zdania.

Szkoda, że pierwszą osobą, która nawaliła  jest katolicki ksiądz.

Oczywiście nie jest to do końca jego wina. Być może dałam pytania zbyt szczegółowe, zbyt intymne, zbyt trudne i osobiste, może dałam zbyt mało czasu na odpowiedź. Sama nie wiem….

Jutro ma się pojawić wywiad z przedstawicielką kościoła augsbursko – ewangelickiego. Mam nadzieję, że przynajmniej ona nie zawiedzie i będziemy mogły porozmawiać o przeżywaniu Świąt Wielkanocnych.

piątek, 11 kwietnia 2014

Naszych gości traktujemy jak osoby, które kochają książki tak samo jak my.... - rozmowa z Joanną Markowską

„Słowo księgarnia antykwariat” - miejsce doskonale znane i lubiane przez wielu mieszkańców Chorzowa.

Moim gościem jest Joanna Markowska przedstawicielka Firmy. Witam serdecznie.


Witam i dziękuje za zaproszenie do rozmowy.

Mówi się, że ludzie czytają… Wasza księgarnia jednak kipi życiem. Jaki macie sposób na przyciągnięcie klienta?

Nasza księgarnia kipi życiem głównie od czerwca do października. W tym okresie prowadzimy skup i sprzedaż podręczników szkolnych. W pozostałe miesiące jest raczej spokojnie. Na szczęście ludzie czytają. Złotego środka na przyciągnięcie klienta nie mamy, ale staramy się wykonywać pracę jak najlepiej. Oprócz książek oferujemy również audiobooki, płyty CD oraz winyle. Prowadzimy antykwariat. Jeśli nie posiadamy jakiejś pozycji poszukiwanej przez klienta robimy wszystko, by ją zdobyć. Najczęściej nam się to udaje. Naszych gości nie traktujemy jak potencjalnych klientów, lecz jak osoby, które kochają książki tak samo jak my.

Jesteśmy Księgarnią z wieloletnim doświadczeniem, funkcjonujemy bowiem od 1992 roku.

Gdy nadarza się okazja organizujemy spotkania autorskie. Naszymi gośćmi do tej pory byli między innymi Marcin Świetlicki i Lucyna Kleinert oraz aktor Grzegorz Żyła z chorzowskiego „Teatru Moich Marzeń”, który podczas „Kocich Poczytajek” wprowadził dzieci w świat teatru.

W Księgarni Słowo TVP Katowice nakręciła kilka scen do reportażu o Wojciechu Kuczoku, który często nas odwiedza. Wraz z Ruchem Chorzów pod hasłem „Słowo w Ruchu!” zorganizowaliśmy akcję mikołajkową dla dzieci z Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. W zeszłym roku przed Świętami Bożego Narodzenia odbył się u nas kiermasz rękodzieła. Ponownie w lutym z okazji Walentynek.

Jakie są wasze plany na najbliższe miesiące?

Czas pokaże. Na pewno nie zabraknie okazji cenowych i konkursów na facebooku, dlatego warto śledzić
nasz profil. Nie mamy księgarni internetowej dlatego skupiamy się głównie na klientach z naszego regionu. Książki z naszego antykwariatu można nabyć również na Allegro. Współpracujemy z hurtowniami, jak również bezpośrednio z kilkoma wydawnictwami. Jesteśmy otwarci na różne oferty współpracy.

Joasiu, nie samymi książkami człowiek żyje, opowiedz co Ty i reszta załogi Księgarni Słowo lubicie robić w wolnym czasie?

Gdy nie jesteśmy w pracy czytamy, bo wbrew pozorom w księgarni nie ma na to czasu. :)

Jacek po pracy bawi się z córką, a gdy dzieciak pójdzie spać wyciąga swoją ulubiona zabawkę tj. Ni Maschine Mikro i do tego skreczuje, słucha płyt oraz ogląda dużo filmów. Ma daleko do pracy, ale mówi, że to mu nie przeszkadza, bo w autobusach fajnie się czyta.

Ania zwana „Ciszą” pracuje społecznie w dziedzinie kultury i charytatywnie.

Ania „Ryba” wychowuje synka, a relaksuje się najlepiej na basenie.

Jeśli o mnie chodzi, to na pierwszym miejscu jestem mamą i jest to rola, na której skupiam się teraz najbardziej. Gdy mam chwilę dla siebie szydełkuję, trenuję karate i piszę. Od kilku lat wraz z grupą przyjaciół prowadzę portal Fatamorgana – unia pasjonatów sztuk. Piszę wiersze, recenzje książek a obecnie pracuję nad własną powieścią.

Twój przepis na szczęście?

Szczęście jest pojęciem względnym. Dla każdego znaczy co innego, ma inny wymiar. Kiedyś moim marzeniem była praca w księgarni. Marzenia się spełniają, gdy się do nich uparcie dąży. Należy jednak pamiętać, że inaczej się marzy, a inaczej przeżywa.


Bardzo dziękuję za rozmowę.


poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Co się będę nudzić....

Okładka pamiętnika z 2012 roku
Otworzyłam butelkę wytrawnego wina, usiadłam w fotelu i ze wzruszeniem przystąpiłam do lektury moich pamiętników…

Znalazłam co następuje:

„ 6 kwietnia 2012 – Wielki Piątek

Cóż się dzieje w tym 2012 roku? 9- 22 stycznia byłam w domku bo się rozchorowałam i dzięki temu książkę napisałam.

Wysłałam tekst do Wydawnictwa. Zobaczymy co mi odpiszą. Nie mogę się już doczekać, ale cóż! Wielki Tydzień uczy nas cierpliwości. Na wszystko przyjdzie czas....”

I to wszystko… ???



LWIE TY MÓJ!  ŁOWCO, KOCIE DZIKI! TYLKO TYLE DLA MNIE MASZ …. ?!

Początek....

Ja w czerwcu 2012 roku.




Każde rozłożyste drzewo,

którego nie możesz

objąć ramionami,

wyrasta

z maleńkiego nasionka.

Każdy drapacz chmur

ma swój początek w garści

poniesionej ziemi.

Każda daleka podróż

rozpoczyna się od pierwszego kroku



Mądrość chińska.


Maszynopis "Słodko - kwaśnego smaku miłości" ( pierwotny tytuł "Żart Kupidyna") powstał na początku 2012 roku.
Podczas świątecznych porządków, odnalazłam pamiętniki z tamtego okresu. Już nie mogę się doczekać, kiedy usiądę do lektury.  Z przyjemnością przypomnę sobie zapach tamtych chwil, atmosferę w jakiej pisałam, radości i smutki dnia codziennego.... 

Ciekawa jestem jakie PIERWSZE zdanie zapisałam na temat rodzącej się w owym czasie książki.









niedziela, 6 kwietnia 2014

Warto sięgać wyżej niż wydaje nam się, że możemy dosięgnąć....- rozmowa z Magdaleną Woźniak

1.
Moim gościem jest Magdalena Woźniak, Redaktor Naczelna "ART IMPERIUM"

Magdo, opowiedz coś więcej o portalu. 

Art Imperium to portal kulturalny, który jest owocem mojej miłości do sztuki i wieloletnich działań na rzecz sztuki, kultury i artystów. Pragnę aby dla odbiorców sztuki i kultury był źródłem informacji i budowania/ rozwijania artystycznych pasji, a dla artystów i instytucji kulturalnych prestiżową promocją ich działań.

 Dlaczego Art Imperium?

Jeszcze z czasów pracy w korporacji mam zakonotowane, że warto sięgać dużo wyżej niż w danym momencie nam się wydaje, że możemy dosięgnąć. To, że w tej chwili czegoś sobie nie wyobrażamy – za miesiąc czy za rok może być realne tylko potrzebna jest
2
odpowiednia determinacja, pasja i zaangażowanie. Oczywiście łut szczęścia również się przydaje.
Rzecz jasna na renomę trzeba zapracować dlatego przez ostatni rok, poza obejmowaniem kolejnych niezwykłych wydarzeń kulturalnych patronatem, skupialiśmy się na zdobywaniu coraz większego zasięgu. Pod tym względem już udało nam się wspiąć na wyżyny - według Rankingu Portali Kulturalnych, w którym oceniano statystyki (ilości wyświetleń, unikalnych użytkowników, etc.) 25 największych portali kulturalnych w Polsce, na koniec marca 2014r zajmujemy zaszczytne TRZECIE MIEJSCE! Aspirujemy oczywiście wyżej.

Ponieważ nie sposób promować wszystkie osobowości artystyczne i wydarzenia udostępniamy na www.artimperium.pl narzędzia do autopromocji m.in. – darmową możliwość prezentacji w Katalogu Artystycznym oraz bezpłatne dodawanie Wydarzeń Kulturalnych.

Także szczerze wierzę, że wkrótce stworzymy prawdziwe Art Imperium – solidne fundamenty już są.


Po jakie książki sięga Magdalena Woźniak? Jakich autorów lubi?


3

Zarówno w literaturze jak i w kinie uwielbiam sensację, akcję, komedię, etc. Kiedyś przeczytałam chyba wszystkie, wtedy dostępne, książki Ludlum’a i Grisham’a ale równie wielką przyjemność sprawia mi Czechow czy Tuwim. Przed wyjazdami uwielbiam czytać przewodniki turystyczne. Pasjonują mnie również książki związane z biznesem, rozwojem osobistym i zdrowym stylem życia – bo niezwykłe jest to jak bardzo nasza przyszłość zależy od nas samych.
Ze względu na moją wrażliwość nie przepadam za literaturą związaną z wojną, holocaustem oraz innymi dramatami szczególnie opartymi na faktach – za bardzo to przeżywam dlatego wolę świat artystyczny lub fikcyjny.


4
Lubię także sięgać po poezję. Inne książki można przeczytać szybko, w biegu przeskanować, a w poezji można się rozsmakować, celebrować ją.


Jaką jesteś kobietą?

To raczej nie ja powinnam oceniać tylko ludzie, którzy mnie otaczają... Mogę powiedzieć jedynie jaką kobietą chciałabym być.

Prawdziwą kobietą – autentyczną w tym co robię, kochającą i kochaną. Dbającą o harmonię życia rodzinnego i zawodowego łącząc je z pasją. Podobno tylko równowaga na wszystkich polach pozwala w pełni być szczęśliwym więc nieustannie nad nią pracuję. Ważna jest dla mnie także aktywność i stawianie sobie kolejnych celów oraz ich realizacja. Zakładając, że jestem co najmniej na półmetku swojego życia resztę również chciałabym spędzić podobnie intensywnie. To aktywność intelektualna, zawodowa i fizyczna pozwala nam dożyć godnie późnej starości zachowując jasność umysłu i samodzielność. Jedynie w tym wszystkim brakuje mi ostatnio sportu ale wierzę, że w końcu się zmotywuję.

5

 O czym marzysz?

Marzenia? Dla mnie definicją MARZENIA jest tęsknota za czymś nieosiągalnym – nierealnym bo często
podświadomie nawet nie chcemy aby się one ziściły… W moim mniemaniu bardziej wartościowe są pragnienia i cele. Pragnę żyć pełnią życia i na stare lata być dumną z tego jak żyłam, a wszystko to co robię to są cele pośrednie dzięki którym podążam w wybranym kierunku.


 Co jeszcze jest dla Ciebie ważne w życiu?

Ważni a nawet najważniejsi są ludzie, którzy mnie otaczają, z którymi realizuję kolejne projekty, dla których warto się starać pokonywać kolejne szczyty. W ludziach, natomiast tak jak i w artystach najważniejsza jest dla mnie autentyczność i pasja. Unikam fałszu i obłudy oraz pustki.


6

Nie pamiętam kto to powiedział: „Traktuj innych tak jak chciałbyś aby oni traktowali Ciebie” i to co jest dużo trudniejsze – „zakładaj, że zawsze intencje innych są kierowane dobrem choć nie zawsze je możemy zrozumieć.” Przy takim podejściu łatwiej jest kochać ludzi i redukuje się mnóstwo stresujących okoliczności

 






Jaki jest Twój przepis na szczęście?


Żyć i działać zgodnie z własnym sumieniem. Kierować się głosem serca i dążyć do harmonii w wszystkich strefach życia.

7

1.Magdalena Woźniak, fotografia Olga Stachwiuk
2.Krzysztof Łozowski - Magdalena Woźniak, rysunek, 35x27 cm, 2013 r.
3.Marek Pietrzykowski, Magdalena, olej na płótnie, 36x33 cm, 2014 r.
4.Gregor Szacilo Portret Magdaleny Woźniak, studium, A3, 2012 r.
5.Olga Stachwiuk. Magdalena Woźniak w obrazie Auguste Renoira - Bringing Art, digi art, 70x55 cm, 2013
6. Bolesław Polnar, 100 lat imperializmu, grafika cyfrowa
7.Jerzy Treit, Magda, akryl na płótnie, 100x120cm, 2013r

W oczekiwaniu na premierę....

Kilka dni temu dowiedziałam się, że premiera "Słodko - kwaśnego smaku miłości" zostanie przesunięta z lipca na październik.

Chmury zasnuły moje autorskie niebo...

Ostatecznie jednak, po przemyśleniach i analizach, stwierdzono, że książka pojawi się zgodnie z wcześniejszymi planami.

Znów wyjrzało słońce....



sobota, 5 kwietnia 2014

Przyjaźń to jedna z najważniejszych relacji u kobiet - rozmowa z Patrycją Żurek.

 Moim gościem jest Patrycja Żurek, autorka książki „Kobietki”
Jakie są Twoje dziewczyny?

 „Kobietki” to tekst o kobietach, ich relacjach, drobnych przyjemnościach, poważnych problemach, życiu codziennym. Poruszyłam w niej ważne dla mnie kwestie. Skupiłam się na relacjach tak ważnych jak przyjaźń i miłość. Książka mówi także o tym, jak ważne jest wsparcie bliskich osób, gdy przychodzą problemy nie do pokonania. I o tych chwilach, kiedy wydaje się, że nic nie ma już znaczenia. Cztery różne dziewczyny, cztery życia, cztery charaktery. Kiedyś ktoś zapytał: co je połączyło, ale odpowiedź jest prosta: przyjaźń.

Bardzo fajny tytuł, krótki, sympatyczny, łatwy do zapamiętania.

 Dziękuję. Tytuły to moja pięta Achillesowa. Staram się zawsze wybrać taki, który opisuje to, co dzieje się w tekście. W słowie „kobietki” kryje się kruchość, ale także siła. Wypływająca z natury, ale także z relacji między nimi.

Sama z utęsknieniem czekam na moją powieść. Odliczam dni do premiery, niecierpliwię się….
Chociaż  początki były  trudne,  walczyłam z bohaterami, przerywałam pisanie, likwidowałam ogromne fragmenty tekstu i pisałam na nowo.

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia…

Powiedz mi jak było w twoim przypadku? Czy „Kobietki” od razu weszły Ci krew? Usiadłaś przy komputerze i pomyślałaś: tak to jest to!

Gratuluję książki i mam nadzieję, że osiągnie sukces. Czasami potrzeba czasu, żeby przyszła miłość, ale jak już się pojawi, jest silna.

Ja piszę od bardzo dawna, różne rzeczy. „Kobietki” miały być powieścią na konkurs, ale żal było stracić je na rzecz organizatora. Dlatego spróbowałam wydać i zobaczyć, jak zostaną przyjęte. To był taki zryw, spontanicznie wysłałam tekst do wydawcy. Pisałam „Kobietki” i razem z nimi przeżywałam wszystko, co się działo. Postacie ożyły i podejmowały własne decyzje. Obawiałam się, gdyż był to pierwszy tekst, który ujrzał światło dzienne. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo jest niedoskonały, ale zawsze będę mieć do niego sentyment.

 Jesteś również autorką „Z poczwarek w motyle” Kolejny świetny tytuł. Opowiedz coś więcej o swojej książce.

Dziękuję za  komplement. Wychodzi na to, że jednak te moje tytuły nie są najgorsze ;). W Poczwarkach opisuję relacje dwóch przyjaciółek. Nie widziały się dawno, spotykają się po latach. Każda ma tajemnice i przeszłość, która uwiera, ale jednak dawne uczucie sprawia, że otwierają się przed sobą. To daje ukojenie i możliwość poradzenia sobie z problemami – zarówno tymi zapieczonymi, z przeszłości, jak i obecnymi. Według mnie przyjaźń to jedna z najważniejszych relacji u kobiet i w tej książce także chciałam to podkreślić. Pojawiają się w niej trudne momenty, chwile, kiedy trzeba pożegnać się z kimś ważnym i przywitać kogoś nowego w życiu. Starałam się pisać prosto i lekko o rzeczach ważnych.

Jaki masz sposób na siebie? Jak starasz się pozyskać czytelników?

Promocja to ciężki kawałek chleba, szczególnie jeśli Autor sam się tym zajmuje. Jednak teksty bronią się same. Te dwie książki to nie jest szczyt moich marzeń. Dopiero się uczę i dochodzę do wszystkiego sama. „Kobietki” to debiut, przez Czytelników oceniony w miarę dobrze. Przy Poczwarkach rozwijałam się, podobnie jak motyl z tytułu. Widzę, że idzie coraz lepiej i mam duże plany na przyszłość. Wierzę, że Czytelnicy będą razem ze mną obserwować ewolucję, od „Kobietek”, dość słabych (w moim prywatnym odczuciu) aż po książkę, która chyba jeszcze nie powstała, a o której będę mogła powiedzieć, że jest naprawdę dobra. Czytelnicy są wierni, jeśli trafi do nich pierwszy tekst, nawet niedoskonały, zostają z Autorem. To relacja na całe życie!

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję i pozdrawiam.


środa, 2 kwietnia 2014

"Całe moje życie to dziennikarstwo..." - wywiad z Andrzejem Szopińskim - Wisłą.

Moim gościem jest Redaktor Naczelny Samodzielnej Telewizji Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu, Andrzej Szopiński – Wisła.

Andrzeju, opowiedz nam o swojej telewizji, jakie programy emitujecie? Na co kładziecie nacisk?


To w zasadzie mało istotne, ale przede wszystkim od wielu lat jestem dziennikarzem, a dopiero prawie półtora roku prezesem Zarządu spółki Telewizja TVM. Ktoś tym prezesem musiał zostać. Wypadło na mnie. Może dlatego, że nie mając pieniędzy, nawet na koncesję na nadawanie, założyłem telewizję 9 lat temu. Zaczynałem dosłownie od zera. Jeśli się czegoś bardzo chce, to zwykle można to osiągnąć. Oczywiście, jeżeli nie ma się wygórowanych oczekiwań, ale za to ma się chęć działania. TVM nastawiła się głownie na tematy reportażowe, publicystykę i relacje z imprez. Oczywiście mamy też wywiady. Ot, choćby ostatnio z prezydentową Jolantą Kwaśniewską. Hmm, na co kładziemy nacisk? Na rzetelność i dobrą pracę dziennikarską, pamiętając także o tym, że telewizja to równocześnie obraz, a zatem technika, która musi być na wysokim poziomie. Tak więc, nie jest ważny tylko redaktor, ale równie ważni są operatorzy i montażysta oraz niestety drogi sprzęt.

W czasach PRL pracowałeś w „Życiu Blachowni”, jak wspominasz tamte czasy?

W niektórych kręgach dzieli się dziennikarzy na tych z czasów PRL i tych z jedynie słusznej Polski, która nastała, z nadzieją wyczekiwana, po czasach komunistycznej zgnilizny. Porządny dziennikarz nie pisał w PRL tylko zdychał z głodu, bo jeśli pisał to kolaborował. Takie podziały mnie nie śmieszą, tylko mam je głęboko w dupie.
Przy okazji wspomnę o moim ulubionym Wańkowiczu. Straszny kawalarz był z niego. Oj, niesamowity. Pewnego dnia zadzwonił do redakcji „Słowa Polskiego” i zapytał, czy to redakcja dupy? Ktoś zgorszony od razu odszczekał, nie to redakcja „Słowa Polskiego”. – A dupa to nie słowa polskie? - odparował Wańkowicz.
Ja sam zacząłem pisać jeszcze w szkole podstawowej. Współpracowałem ze gazetą „Świat Młodych”, a potem w liceum z dziennikiem „Gazeta Pomorska”. Później dalej się trochę pouczyłem, a w tym czasie pisywałem w tygodniku „Politechnik”, który jakby wbrew swej nazwie był społeczno-kulturalny, a nie techniczny. Kiedy trafiłem do Kędzierzyna-Koźla to zaraz, wspólnie z kolegami, wygrałem ogólnopolski konkurs O Złoty Mikrofon Muzyki i Aktualności organizowany przez Polskie Radio. Kiedy zaproszono mnie na wywiad, redaktor Skudro, kończąc rozmowę, zapytała, a jakie ma pan marzenia. Odpowiedziałem, chciałbym pracować w „Życiu Blachowni”. Przypadkowo usłyszała to żona ówczesnego redaktora naczelnego… i tak zostałem dziennikarzem etatowym, a potem redaktorem naczelnym. To był najbardziej płodny okres mego życia, bo współpracowałem dodatkowo z gazetami wydawanymi w Opolu, a także
czasopismami ogólnopolskimi. Od czasu do czasu byłem wzywany do cenzury w Opolu, czy na ulice Mysia w Warszawie. Jakoś nie miałem problemu, żeby dogadać się z cenzorami. Zwykle chodziło o jedno zdanie lub nawet tylko jeden wyraz. Mogę śmiało powiedzieć, że całe moje życie to dziennikarstwo czyli po prostu hobby. Konfucjusz napisał coś takiego: „Wybierz sobie zawód, który lubisz, a całe życie nie będziesz musiał pracować”. Przyznam, że ja nigdy nie mam świadomości, że to co robię, to praca.

Kochasz fotografię, jakie obiekty najbardziej lubisz uwieczniać na swoich zdjęciach?

Owszem lubię fotografować. Mam tysiące zdjęć. Kiedyś wysyłałem je na konkursy i zdobywałem nagrody. Teraz fotografuję gównie dla siebie i przede wszystkim na Bornholmie, gdzie bywam co roku przez miesiąc. Robię różne zdjęcia, prócz kobiecych aktów, bo w takich przypadkach mam ochotę na cos zupełnie innego niż robienie fotek. Mam wiele zainteresowań, ale takim zbliżonym do fotografii jest film. Nakręciłem sporo krótkich filmów i tez zdobywałem nagrody w Polsce i za granicą. Dalej robię filmy. Tu nie chodzi o nagrody, bo one sa ewentualnym dodatkiem. Najbardziej lubię uczucie, kiedy powstaje coś nowego, a jak skończę, to zapominam… i biorę się za kolejną pracę. Mam sporo zainteresowań zwianych ze sportem, z wodą… ale to już na inną opowieść.

Czy znajdujesz czas na lekturę? Jakie książki wybierasz?

Całe życie uwielbiałem czytać. Wiedzę brałem z książek i niemalże „wysysałem” opowieści z ludzi, których spotkałem na swej drodze zawodowej. Teraz mogę powiedzieć, że uczę się nadal od moich rozmówców. To książkom i ludziom zawdzięczam zawartość swego mózgu. Teraz czytam mniej, bo wnerwiam się na siebie, że idzie mi to wolniej niż kiedyś. Oczy uzbrojone w okulary, nie pozwalają mi czytać bez wodzenia wzrokiem od lewej do prawej. Dawniej czytałem błyskawicznie i nie musiałem ruszać oczami. Prosta technika. Polecam młodym. Ostatnio czytam „W sukience do sukcesu” i „Mandragorę”. Obie Doroty Stasikowskiej-Woźniak. Nie zamierzam przebierać się w kobiece ciuszki, ale chcę pogłębiać wiedzę, która choć jest kierowana do pań, w dużej części może się przydać także mężczyznom. O tej drugiej książce musiałbym napisać więcej, a widzę, że już wyraźnie za dużo się rozgadałem. Zatem tylko jedno: polecam „Mandragorę”

Masz swojego ulubionego autora?

Jest nim Melchior Wańkowicz, kawalarz nie z tej Ziemi, ale też dobry pisarz, choć nie zawsze w zgodzie z faktami, ale to jednak rzadka przypadłość. Cenię Go za pisarstwo, radość życia, otwartośc na ludzi.

Plany na przyszłość?

Żyć pełnią życia.

Dziękuję za rozmowę.



wtorek, 1 kwietnia 2014

Nie wystarczy napisać świetny tekst. Trzeba go umieć "sprzedać" - rozmowa z Markiem Różyckim.

Marek Różycki – polski dziennikarz, autor artykułów o tematyce kulturalnej i społecznej, specjalizujący się w przeprowadzaniu wywiadów,felietonista, poeta i prozaik.

Pisanie, to twoje życie, twoja pasja…


Zawód niejako "kupiłem" od mego Ojca, który w czasach mojego dzieciństwa i młodości był korespondentem starego "Życia Warszawy" i radiowej "Muzyki i Aktualności" z Zakopanego oraz południowej Polski. Tulek, jak się do Niego zwracałem, był perfekcjonistą. Kiedy wchodziłem do Jego pokoju w przepięknej zakopiańskiej willi "Cicha"- było ciemno od dymu papierosowego, stosy kartek na podłodze i słyszałem rytmiczny stukot maszyny do pisania... Często włączał się dalekopis - daleki protoplasta internetu, którym ktoś nadawał jakieś informacje z redakcji a także różnych instytucji z całej Polski.

Jak oceniasz dziennikarstwo dawniej i dziś?

Kiedyś dziennikarstwo było zawodem elitarnym. Dzisiaj goni się za sensacją "na pierwszą stronę" - często przekłamanym "newsem", byle tylko tytuł się dobrze sprzedał, albo było wiele wejść na portal. Sprostowanie lub przeprosiny - umieszcza się małym drukiem w miejscu bardzo trudno zauważalnym!!!!...

Kiedyś liczył się profesjonalizm! Dzisiaj - plotki, pomówienia, niedyskrecje, sztucznie tworzone sensacje; stąd taki popyt na brukowce i bulwarówki, tabloidy, których wydawcy kierują się tylko i wyłącznie zyskiem liczonym w liczbie sprzedanych egzemplarzy! To bulwarowi dziennikarze tworzą gwiazdy estrady czy na przykład - wpływowych polityków itp. itd., by następnie - je niszczyć kalumniami. Bardzo często używają do tego rzekomo prawdziwych informacji z ich prywatnego życia. W ogóle nie ma miejsca na wysoką kulturę - na rzecz skandali i prywatności oraz różnego autoramentu pomówień i złośliwych przeinaczeń zdań z wypowiedzi wyrwanych z kontekstu. Wystarczy przytoczyć tylko jeden przykład – niszczenia kalumniami wyssanymi z „brudnych paluchów” Jaruckiej i Miodowicza – kandydata na prezydenta, wybitnego polityka, Włodzimierza Cimoszewicza. Wszystko okazało się – przed sądem – totalnym kłamstwem! Ale Włodzimierz Cimoszewicz, by chronić własną rodzinę, wycofał swoją kandydaturę i wybory wygrał Lech Kaczyński….

Zaginęła kultura rozmowy. Współczesny dziennikarz - zaprasza gościa - rozmówcę tylko po to, by udowodnić SWOJĄ Z GÓRY PRZYGOTOWANĄ I ZAŁOŻONĄ TEZĘ. Bardzo też często przerywa wypowiedź gościa - rozmówcy, zbijając go z tropu, uniemożliwiając wypowiedzenie się. Celuje w tym Monika Olejnik. Bardzo wiele prostackiego chamstwa pojawiło się w mediach.

W dobie, gdy media w większości są sprywatyzowane, ich kluczowym modelem jest utrzymywanie się z reklam. Tak jak wspomniałeś, obecnie media są nastawione na sensację, trzeba „bić tytułem”, wówczas - bloger-czytelnik tekst "kupi…”. Czy Twoim zdaniem dobrze zredagowany tytuł, to tytuł sensacyjny? Pytam o to, bo przecież redagowanie i polityka tytułów, to Twoja specjalność.

Może najpierw dodam, że obecnie prawie już nie ma polskich mediów..... Lwia część tytułów prasowych nie należy do Polaków! A tak mało rodaków o tym wie... Podobnie jest z serwisami-portalami, że wymienię tu portal społecznościowy, który mieni się największym - a którego właścicielem jest Niemiec, jak i całe regionalne "konsorcjum" prasowe związane z tym portalem....

Nie wystarczy napisać świetny tekst. Trzeba go umieć "sprzedać" tak, by Czytelnikowi wpadł w oko. Oczywiście i w tej dziedzinie nie należy "przesadzać"..... Pamiętajmy jednak o asocjacjach umysłu. Jeden z najciekawszych tytułów miał tekst o naszym znakomitym kolarzu, Ryszardzie Szurkowskim : "CUDOWNE DZIECKO DWÓCH PEDAŁÓW". Pamiętam też tytuł tekstu mojego Ojca, który dostał informację z Tatrzańskiego Parku Narodowego, że latem zamiast samemu żywić się - zwierzęta kolędują pod pustymi w tym czasie żłobami i paśnikami rozsianymi po całym Parku Tatrzańskim. Tytuł tej informacji brzmiał: "DO ŻŁOBU PRZYZWYCZAJAJĄ SIĘ NAWET ZWIERZĘTA". No i mój staruszek został - mówiąc dzisiejszym językiem - "zbanowany"… Pamiętam też tytuł jednej z dziesiątków rozmów z dr. Michaliną Wisłocką, matką polskiej seksuologii oraz autorką bestsellerów. Wywiad traktował między innymi o tym, jak to kobiety "polując na orgazm" wpędzają mężczyzn w kompleksy. Michalina użyła sformułowania: " No i w tej sytuacji - koniec świata z tym chłopem!". Ja dałem tytuł właśnie z tekstu wypowiedzi : "KONIEC ŚWIATA Z TYM CHŁOPEM!..." - w tygodniku, który był wydawany przez Polskie Stronnictwo Ludowe...... Chłopi poczuli się mocno zagrożeni i urażeni, a mój Drogi Naczelny zebrał "wiąchę" od sekretarza Naczelnego Komitetu PSL - odpowiedzialnego za prasę... To była świetna zabawa… Pamiętam, jak pod wpływem wielu interwencji od Olsztynian żalących się na skorumpowanego prezydenta miasta, mój Ojciec napisał tekst interwencyjny pt.: "KTO WRESZCIE USUNIE MARKA RÓŻYCKIEGO?", bo takie imię i nazwisko nosił ówczesny prezydent Olsztyna. Tekst był oczywiście podpisany : Marek Różycki... Podoba mi się tytuł do jednej z rozmów z bliskim mi Januszem Gajosem: "PANCERNY WRAŻLIWIEC..."

Masz na swoim koncie dziesiątki jeśli nie setki wywiadów z wybitnymi postaciami. Twoimi rozmówcami byli artyści, aktorzy, satyrycy, pisarze i poeci. Jak przygotowujesz się do rozmowy?

Miałem to szczęście, że w młodości poznałem bardzo wielu artystów, ponieważ często odwiedzałem siostrę mego Ojca, Irenę Gan, która prowadziła przez 42. lata najpierw Artos, a następnie Estradę na obszarze Wielkiej Kielecczyzny a także i Łodzi. Na rozmaite występy przyjeżdżali artyści nie tylko scen kabaretowych, piosenkarze, ale także aktorzy i pisarze, by spotkać się z publicznością. Pomagałem w organizowaniu tych występów, spotkań i tym sposobem ich poznawałem. A ponieważ wciąż im się „naprzykrzałem” – zadając wiele pytań – jakoś tam zapadałem w ich pamięci… Później, po latach, odwoływałem się do tych pierwszych naszych spotkań.

Także konstruując program centralnego klubu studentów UW „HYBRYDY” – oprócz przywódców zdelegalizowanej Solidarności, KOR-u i członków Biura Politycznego oraz KC PZPR, zapraszałem na dyskusje – w studenckim ośrodku dyskusyjnym „OD SIWAKA DO BUJAKA” - wybitnych artystów, pisarzy, reżyserów, aktorów, piosenkarzy a nawet – redaktorów naczelnych gazet i ogólnopolskich, wysokonakładowych tygodników. Spotkania dyskusyjne w klubie mieszczącym 500-600 osób – były bardzo gorące… Później, prosząc o rozmowę, odwoływałem się do tych wcześniejszych spotkań. Prawie z każdym, z kim rozmawiałem – spotykałem się kilka razy, by go osobiście poznać. Nie nagrywałem tych wstępnych „rozpoznań”, za to byłem częstym gościem Biblioteki na ul. Koszykowej, gdzie czytałem wszystko, co moi przyszli rozmówcy już powiedzieli w wywiadach, a także wszelkie opracowania i teksty, których byli bohaterami. Na tej podstawie konstruowałem szkielet pytań. Starałem się po prostu być dla nich partnerem w rozmowie, a nie „dziennikarskim petentem”… Często mi mówili, że wiem o nich więcej, niż oni sami o sobie wiedzą…. I to była dla mnie największa nagroda za trud i czas poświęcony na zgłębienie Ich osobowości. Nigdy moich rozmówców nie pytałem o życie prywatne. Z żelazną konsekwencją drążyłem tematy związane z uprawianą przez nich sztuką, czy inną domeną działalności.

Czujesz się bardziej dziennikarzem czy literatem, a może i jednym, i drugim ?
W wielu ogólnopolskich, centralnych tytułach prasowych – prowadziłem działy literackie a także kultury i sztuki lub prowadziłem kolegia redakcyjne. I ponieważ zawsze potrzebowałem dystansu do tego, o czym piszę – czułem się „literackim-dziennikarzem”… Ja potrzebuję czasu, by mi się temat „ucukrował” w głowie, natomiast dziennikarz – działa szybko, pisze newsy, korespondencje, błyskawicznie – często nie zwracając uwagi na język i formę – opisuje bieżące wydarzenia. Moją domeną jest inny przekaz i zapis. Natomiast niejako we krwi mam redagowanie tytułu i adiustację tekstów.

Czym dla Ciebie jest szczęście?

Znaleźć adekwatne słowa do wyrażenia swoich myśli. Niezależność. Miłość. Umiejętność zachowania zimnej krwi w każdej sytuacji. I zmieniać to, na co realnie mam wpływ. A także bycie Królem, gdy udaje mi się p a n o w a ć nad własnymi emocjami…. W OBECNYCH CZASACH – „BYCIE NA TOPIE” JEST OBCIACHEM!... Dlaczego? Bo o wszelkich awansach w „kontredansach” – decydują wszechobecne układy! Znamy to z autopsji….

Ideał kobiety?

Może jednak dodajmy tego „juniora”, bo ja nie wiem, jak tam z Ojcem bywało… To ja beznadziejnie – zakochiwałem się w zdjęciach, aktorkach, ale dorosłem i wiem już, że najpiękniejszy jest mózg, intelekt, uwrażliwienie na świat i ludzi. Bycie otwartym i dobrym. Wbrew pozorom – to nie jest BANAŁ! No, cóż, ostatni dzwonek…. JESZCZE mam nadzieję…
Wiara nie jest wiarą
Gdy nie ma zwątpienia

Bez rozpaczy
Nie zrodzi się nadzieja

Miłość zaskakuje
Przenika przez ściany
Staje pośrodku
Jedno tylko MUSI -
Nie ma miłości bez cierpienia.

Bardzo dziękuję za rozmowę.