czwartek, 27 marca 2014

Cud niepamięci....


Marzec - zmienny, kapryśny, zimny i gorący; nieujarzmiony, cudowny, jedyny. Pełen drapieżnego piękna, grozy i rozkoszy...

Jest jak świt, jak zapowiedź "nowego dnia". Obserwując pierwsze nieśmiałe kwiaty, pobieramy lekcje siły i pokory. 
Przyroda to najwspanialszy nauczyciel ZMARTWYCHWSTANIA. Ileż to razy w życiu "umieramy"... Szczytne marzenia, wielkie plany, gorące miłości, wszystko to lega w gruzach, rozsypuje się, zmienia się w zgliszcza.  Radość odchodzi bezpowrotnie. Mówimy "to już jest koniec". Nasze serca bardziej są twarde od skostniałej podczas mrozów ziemi. 

Jesteśmy jak te bezlistne drzewa, wyniośli, surowi i zimni...  I wtedy niespodzianie przylatują  ptaki -  zapowiedź szczęścia, zwiastun wiosny. Nic nie robią sobie z naszej szarości i niegościnności, wiedzą, że wnet pojawią się kwiaty, liście, znów wrócimy do żywych.... 

Jak śpiewał Stanisław Soyka

Gdy wszystko idzie źle 
I nie masz dokąd pójść 
Przyjaciół tłum rozproszył się 
Wydaje ci się, że 
Tak pozostanie już 
Lecz okazuje się, że nie — bo oto: 

Budzi się z nocy nowy dzień 
Nieskalanie czyste niebo 
Co było wczoraj odeszło w cień 
Niepamięci, niech się święci 
Cud niepamięci 
Cud niepamięci 
Cud... 


Przyroda z dzikim uporem rok w rok, odradza się na nowo i na nowo, nieskończenie... Nic jej nie może zniechęcić, ani wspomnienie zimy, ani mroźne jeszcze w marcu noce, kapryśne dni, chłodne wieczory.

Ona wie swoje, dąży ku życiu, ku słońcu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz