środa, 26 marca 2014

"Nie ma mowy o poddaniu się" - rozmowa z Małgorzatą Gadomską.

Moim gościem jest Małgorzata Gadomska, mama dwóch uroczych chłopaków.

Jakie są Twoje dzieciaki?

Hmmm, są cudowni - a najcudowniejsi jak śpią . Grześ sam o siebie mówi, że jest już dużym chłopcem (w sumie to już prawie 12 lat na tym świecie), natomiast Kuba to jeszcze „mała dzidzia” (słowa Grzesia, bo co to jest 3,5 roczku).

Grześ jest dzieckiem niepełnosprawnym, ma stwierdzoną dysfazję. Tak w skrócie jest to choroba, która powoduje, że mowa, a co za tym idzie pisanie, liczenie, myślenie abstrakcyjnie itd-przychodzi mu z trudem. Od 3 roku życia jest intensywnie rehabilitowany i ta rehabilitacja przynosi efekty. Dziś dostałam informację zwrotną ze szkoły o postępach Grzesia i jestem dumna jak paw!

Kuba natomiast ma stwierdzony opóźniony rozwój mowy. Grześ twierdzi, że nie rozumie mowy brata. Ja też mam czasem kłopoty i właśnie dlatego już od roku Kuba jest pod opieką logopedy i terapeuty SI.

W odpowiedzi na Twoje pytanie – jakie są moje chłopaki, odpowiadam – wyjątkowo zapracowane. Obaj muszą nadgonić rówieśników, a z matką, która ma 100 pomysłów na minutę, trudno jest się nudzić.

Gosiu, podziwiam z jaką determinacją walczysz o Grzesia, to cudowne.


Nie ma w tym nic cudownego, bycie matką zobowiązuje. No bo przecież jak nie ja to kto?
Niektórym mocno się wryłam w pamięć, ale trudno. Stoję na pierwszej linii pomiędzy Grzesiem a systemem. Raz wygrywamy my, raz nie-ale nie ma mowy o poddaniu się.



Grześ ma wielu Przyjaciół, którzy dbają o niego. Od jakiegoś czasu przysyłali mi różne swoje wytwory pracy własnej (i nie tylko) z myślą o Grzechutkowym Allegro. Postanowiłam (za namową Pewnej Cioci) wystawić te wszystkie cuda jednego dnia. I tak narodziła się GWG – Grzesiowa Wyprzedaż Garażowa (https://www.facebook.com/events/607573519312648). GWG rusza oficjalnie 1 maja, ale już teraz , na facebookowej stronie pojawiają się rzeczy które będzie można licytować. Zapraszam do śledzenia strony – codziennie staram się pokazać to, co Grześ dostał.

Jesteś wspaniałą matką, kochasz książki, jakie bajki najchętniej czytasz dzieciom?

No i właśnie nie czytam. Moi nie lubią jak im się czyta. Co innego opowiadanie. Najchętniej o dwóch chłopcach – o Kubie i o Grzesiu. Czasem sami mi podpowiadają o czym mam opowiadać, to takie nasze wspólne bajkobajanie.

Tworzę chłopakom też książki o nich. Zazwyczaj jest to zdjęcie przedstawiające ich, kogoś z rodziny lub znane miejsce i zdania pod nim. Grześ lubi czytać takie książeczki. Nauka czytania przychodzi o wiele łatwiej jak czyta się o rzeczach znajomych niż czysto abstrakcyjne.

A ty sama? Czy znajdujesz czas na lekturę? Jakie historie najbardziej lubisz?

Czas na lekturę…..no cóż, kiedyś było łatwiej. Człowiek odrobił lekcje, brał książkę i zaszywał się pod kocem. A obecnie – jedyne spokojne na czytanie to łazienka. Można tam przeczytać niejedną książkę, no chyba że wpadnie za pralkę.

Ostatnio jedynymi książkami jakie czytam dotyczą rozwoju mowy, terapii, pomysłów na kolejne zajęcia. Ale jak już się uporam z mową chłopaków to powrócę do serii „Ani z Zielonego Wzgórza” i książek Pani Chmielewskiej. Oby to tylko nie było na emeryturze, bo mogę zapomnieć co chciałam zrobić.

Małgorzata Gadomska, to również kobieta. Wspaniała, energiczna kobieta. Opowiedz nam coś o sobie.

No cóż. Jestem typowym Wodnikiem. Pomysłów mam tysiące, tylko doby brakuje do realizacji. Jak już się wezmę za coś to nie umiem zrobić w jednym egzemplarzu. Hurt to moje drugie imię.

Ostatnio odkryłam, że maszyna do szycia to cudowna sprawa na „nudne” popołudniowe wieczory (które zdarzają się raz na tydzień lub rzadziej). W mojej kuchennej pracowni powstają Gadośki, zabawki sensoryczne. Najpierw są sprawdzane na Grzesiu i Kubie, a potem trafiają na Grzechutkowe Allegro. W ten sposób mogę chociaż w części sfinansować terapię chłopaków.

Gdyby można było cofnąć czas, co zmieniłabyś w swoim życiu, a czego nigdy być nie oddała?


Wychodzę z założenia, że nie warto żałować tego, co było. I tak nie ma szans cofnąć czas. Trzeba uczyć się z przeszłości, by w przyszłości być ciut mądrzejszym.

Nie zdziwię chyba nikogo jak powiem, że nie oddałabym moich Mężczyzn – w życiu i za każdą cenę. Są moi, przynajmniej do 18-stki

Dziękuję za rozmowę i zapraszam na bloga Grzesia (prowadzonego w jego imieniu przez mamę): http://grzesiowy.blox.pl/html.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz